Słowacy mają swój Krywań, a my mamy Giewont. Na każdym z tych szczytów stoi krzyż i obie góry zajmują specjalne miejsca w historii i kulturze swoich krajów, ale na tym kończą się podobieństwa.
Krywań należy do najwyższych szczytów tatrzańskich (2496m n.p.m., 10 miejsce na liście Wielkiej Korony Tatr),Giewont jest znacznie niższy (1894m n.p.m.). Na Krywań Słowacy pielgrzymują w okolicy 15 sierpnia (národné výlety),a na Giewoncie podobny "cyrk" trwa właściwie cały tatrzański sezon letni. Na obu wierzchołkach stoją krzyże, ten na Krywaniu oczywiście lotaryński, z podwójnym ramieniem i wykonany z drewna. Na Giewoncie znajduje się natomiast gigantyczny, ażurowy, stalowy krzyż stojący na potężnej betonowej stopie (był nawet pomysł jego stałego, nocnego podświetlenia ale - chwała Bogu!!! - w TPN raczej pracują ludzie rozumni i jako właściciele terenu na ten pomysł "lokalnych, podhalańskich aktywistów" się nie zgodzili).
Panorama z Krywania należy do jednej z najbardziej rozległych w Tatrach, ta z Giewontu jest bardziej kameralna, ale nadal piękna. Do tego dochodzi wspaniała, północna ściana, piękny widok na Długi Giewont (na wschodzie) i górną część Żlebu Kirkora (po stronie zachodniej).
Na szczęście czasem jeszcze można te widoki z Giewontu kontemplować samotnie. Wystarczy być tam odpowiednio wcześnie (o świcie) i najlepiej po sezonie. W tym roku pierwsza połowa listopada zaskoczyła pozytywnie suchą i słoneczną pogodą, no i pod koniec jesieni świt jest już dość późno, więc nie trzeba bardzo wcześnie wstawać :)