O tak, wysokie góry na Maderze, to zdecydowanie jej najpiękniejsza część. Wulkaniczne skały, z których są zbudowane przyjmują niekiedy niesamowite barwy i kształty (podobnie jak na Przylądku Św. Wawrzyńca),a ponadto opadają kilkusetmetrowymi ścianami do wąskich dolin poniżej. Nawet w Tatrach Wysokich niewiele jest takich urwisk. Dlatego, jak dla mnie, Madera to po prostu pionowa wyspa!
Pico Grande to chyba najładniejszy punkt widokowy na wyspie, ładniejszy nawet niż Pico do Arieiro czy Pico Ruivo (o nich poniżej). No a do tego wejście na niego nie jest łatwe - nawet z Boca da Corrida oznacza to kilkaset metrów różnicy w pionie. Z drugiej strony, dzięki temu jest tam mało ludzi, a jeśli ktoś zdecyduje się przejść na wpół dziki odcinek pomiędzy Pico Grande i Pico Casado, to jest duża szansa, że nie spotka tam nikogo. Szkoda jedynie, że żeby dostać się na wierzchołek Pico Casado, przez ostatnie 300 metrów trzeba przedzierać się przez krzaki często wyższe od człowieka (kto próbował się przedzierać przez kosodrzewinę w Tatrach, wie o czym piszę). Nagrodą za to jest wielka satysfakcja i wspaniały, oryginalny i nieznany większości widok na góry Madery.
Ścieżka łącząca te dwa szczyty to najsłynniejszy szlak na Maderze i nic w tym dziwnego - w wielu miejscach jest poprowadzony ostrzem grani (szczególnie w pobliżu Pico do Arieiro) lub trawersuje pionowe skalne ściany, w pewnym miejscu przechodzi się nawet przez wykuty w skale tunel (przyjemniej się idzie z czołówką, ale wystarczy latarka w komórce). Praktycznie przez cały czas widoki zapierają dech w piersiach.
Co ciekawe, na szczyt Pico do Arieiro można wjechać samochodem, co ma swoje wady i zalety (jest to idealna miejscówka na wschód i zachód słońca, szkoda jedynie, że zawsze jest tam tłum ludzi). Aha, oczywiście nie należy zapominać, że to są wysokie góry i to co w takich górach może się zdarzyć, zdarza się również na Maderze, nawet w środku lata (temperatury od 0 do 30 stopni, porywisty wiatr, wściekły upał, mgła, deszcz padający poziomo i takie tam przyjemności).