To kolejna z Wysp Kanaryjskich (po Teneryfie),którą odwiedziłem i muszę stwierdzić, że początkowo byłem nieco zawiedziony krajobrazem: południowa część wyspy pokryta jest w całości głazowiskiem i - w niektórych miejscach - rzadkim sosnowym lasem i do tego wściekły upał i zamglone powietrze. Wystarczyło jednak przenieść się bardziej na północ lub po prostu do centrum wyspy aby krajobraz uległ diametralnej zmianie: pionowe urwiska, wąskie drogi, gdzie dwa osobowe samochody ledwo się mieszczą przyklejone do pionowych skalnych ścian, a nad wszystkim górujący symbol wyspy: Roque Nublo i majacząca na horyzoncie Teneryfa z Teide...
Im dłużej przebywałęm na wyspie, im więcej szlaków przeszedłem, tym bardziej mi się tam podobało. I znów, podobnie jak na Teneryfie, powrót do domu był bardzo trudny. Już podczas lądowania, widząc padający na zewnątrz deszcz, zacząłem tęsknić za kanaryjską pogodą.